Archiwum 06 lipca 2019


Sztuka, która leczy
06 lipca 2019, 19:21

Sztuka, która leczy

 
 
 

Agnieszka Kiełkiewicz- Ilinicz

Rok: 2002
Czasopismo: Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia
Numer: 1

 


Istnieją wzajemne powiązania między terapią uzależnienia i współuzależnienia a terapią przez sztukę, czyli arteterapią 

Okładki i wnętrze pierwszego numeru „Terapii uzależnienia i współuzależnienia” na rok 2002 zostały ozdobione ilustracją graficzną mandali. Co oznacza to słowo, czemu mandala służy i czy można wykorzystać ją w pracy terapeutycznej? 
Trzeba zacząć od zastanowienia się, dlaczego w piśmie przeznaczonym dla terapeutów, przekazującym infromację wyrażoną słowami pojawia się sztuka w postaci grafiki ilustracyjnej bądź fotogramów- artystycznie wykonanych fotografii. 
Proszę zauważyć, że cała nasza emocjonalna i intelektualna aktywność związana z zamieszczonymi w piśmie obrazami nie jest „obowiązkowa”. W zestawieniu ze słowami artykułów, które musimy przeczytać, bo przecież po to zostały napisane, obrazy wydają się być „bezużyteczne”, bo milczące i nieruchome w takim sensie, w jakim infromacja nie bywa nigdy. Co zatem usprawiedliwia ich obecność w fachowym czasopiśmie? 
Proponuję czytelnikowi chwilę refleksji nad pytaniem: czy istnieje zależność między słowem a obrazem i czy język obrazu ma jakąś władzę nad naszą percepcją. 
Istnieją wzajemne powiązania między terapią uzależnienia i współuzależnienia a terapią przez sztukę, czyli arteterapią. Temat ten nie pojawił się dotąd na łamach „TUW”, a jest on nie tylko interesujący, ale i dość ważny. 
Grafiki reprodukowane do tej pory oddawały klimat tematu podejmowanego w artykule, były zawsze ilustracją cudzej ekspresji słownej. Mandala zaś zawsze ujawni własną psychiczną przestrzeń, w jakiej aktualnie jesteśmy. To słowo zostało zapożyczone z sanskrytu. W języku hindi oznacza koło, obwód, centrum. Motyw koła obecny jest od zarania dziejów człowieka. Odnajdujemy go w rysunkach naskalnych w Afryce, Europie, Ameryce Północnej. Regularność powtórzeń skłania do poszukiwania rozwiązań: jakimi znaczeniami nasycona jest kolista forma wyrazu, dlaczego ludzie pochodzący z róznych cywilizacji, epok, miejsc tak żywo reagują na koło. Magiczne kręgi ustawiane z kamieni, zakreślane na piasku wokół stóp kapłanów i szamanów, pobożne okrążanie pomnika Budyy, kolisty wzór mandali pomocny w medytacji tybetańskich mnichów, rozety w gotyckich katedrach, okrągłe labirynty ułożone z kafelków posadzki w średniowiecznych kościołach, niezliczone krągłości: jajeczka w łonie matki, ludzkich oczu, naszej palnety, słońca, księżyca...To wszystko zdaje się być dziwne i tajemnicze jak niewytłumaczalne do końca wyciszenie dzieci pracujących z kolistą mandalą. 

Magiczna moc koła 
Carl Gustaw Jung, który sam rysował mandale i mandlami leczył swoich pacjentów, sugerował, że tworząc własną kompozycję w kole znajdujemy się w centrum osobowości. Zataczamy ochronną linię wokół fizycznej i psychicznej przestrzeni, którą każdy z nas identyfikuje jako siebie. Środek koła jest punktem koncentracyjnym naszej energii. Im dalej od środka, tym bliżej tego, co zewnętrzne. Samodzielnie wykonana mandala w postaci wizualnego, gotowego materialnego efektu jest śladem naszej i tylko naszej ekspresji, doznań, odczuć i emocji. To wyraz naszych decyzji co do wyboru materiałó, kształtów, obrazów, układu i koloru elementów, a nawet czasu, miejsca, muzyki lub ciszy. Każda mandal jest odzwierciedleniem tego, co akurat czujemy w momencie jej tworzenia. Nie można jej oceniać w kategoriach: dobrze - źle zrobiona.Jest własna, indywidualna, osobista, nawet intymna. Stąd jej funkcja terapeutyczna. Rysowanie mandali w obrębie koła przynosi leczący fekt, gdyż w symbolicznej formie wyrażamy swoje wewnętrzne konflikty, rzutujemy je na zewnątrz siebie. W sakralnej przestrzeni koła zamykamy kształty i kolory, a wszystko to nie dziej się bez powodu, choć nie zawsze potrafimy od razu tę symbolikę wytłumaczyć. 
Według Junga na rozwój osobowości składają się wielokrotne powroty do centrum psychiki, jaźni. Jung namawiał do malowania mandali w odstępach czasowych. Sam pisał o znaczeniu koła: „Każdego ranka robiłem w notatniku mały kolisty rysunek- mandalę, który zdawał się odbijać moją wewnętrzną sytuację w tym momencie. (...) Dopiero stopniowo odkryłem, czym mandala jest naprawdę: (...) jaźnią, całkowitością osobowści, która- pod warunkiem, że wszystko rozwija się dobrze- jest harmonijna.”1 Jung był przekonany, że koło prowokuje wyłonienie się skłóconych elementów naszej natury. Wydobywanie na powierzchnię konfliktów, które odbywa się przy tworzeniu mandali, niezaprzeczalnie łagodzi napięcia. 

Mandala a nasze życie 
W dzieciństwie wszyscy odkryliśmy mandalę. Dzieci na całym świecie jednakowo rozwijają się plastycznie. Najpierw bazgrzą, nawarstwiając linie i punkty. Gdy mają trzy, cztery lata w obłokach nieskoordynowanych zygzaków pojawiają się koliste i spiralne kształty. Wreszcie linia wydziela pewną przestrzeń z białej kartki papieru, aby zamknąć ją w koło, ksztłt o centrycznej symetrii, który nie ma początku ani końca, nie wyróżnia żadnego kierunku. Dla dziecka ten pierwszy zorganizowany kształt jest ksztłtem zaiste magicznym, bo odtąd można już zamknąć jedną rzecz w innej, dodawać elementy, żeby powstało „coś”- głowa, kwiat, słońce...Wzór formalny koła wprowadzony do repertuaru dziecka jest jego własnym wynalazkiem. Zawsze. 
W swojej pracy ze studentami kierunku Pedagogika z terapię często stosuję kolistą formę mandlai, które rzeczywiście dostarczają studentom infromacji zwrotnych. Wykonujemy także inne fromy mandaliczne oparte o kwadrat i prostokąt. Kilka z nich przentuję w niniejszym numerze. Spróbuję w przyszłości pokazać na konkretnych przykładach, jak korzystając ze słów, skojarzeń i wyobrażeń, z symboliki kształtów i kolorów, udaje się wyłowić intuicyjnie infromacje zawarte w mandali. 

Autorka jest adiunktem w Instytucie Nauk Pedagogicznych Akademii Świękorzyskiej z filią w Piotrkowie Tryb. Prowadzi zajęcia z arteterapii.